Ilu nas w ciszy
Link 16.04.2013 :: 00:00 Komentuj (2)
Ilu nas w bólu - tylu w nadziei,
Ilu nas płacze - tylu się śmieje,
Ilu nas więdnie - tylu rozkwita,
Ilu się żegna - tylu się wita.
Witam się z Wami ponownie. I tradycyjnie na powitanie wiosny kilka zdjęć. Chodząc po górach, po spokojnych pustawych miasteczkach z dawno nieczynnymi cerkwiami, po starych cmentarzach, których nikt nie odwiedza, bo tutaj już nie ma potomków tamtych zmarłych, patrząc na horyzonty, strumienie, na budzące się rośliny, uświadamiałam sobie starą i banalną prawdę, że nasze sprawy i problemy są, jak pisał poeta, iskrą tylko. Jedną chwilką.
Choćby wydawały się nie wiadomo jak ważne.
Widok z Malnika koło Muszyny na okoliczne góry, w głębi ostre szczyty Tatr słowackich.
Borowina przebija się przez jeszcze grubą warstwę śniegu.
Łemkowska cerkiew św. św. Kosmy i Damiana w Tyliczu istniała już
pod koniec XVI wieku, jednak kształt obecnego budynku został
uformowany w czasie przebudowy w 1780 i powstał dwa stulecia
później po tym, gdy pierwsza świątynia została doszczętnie
zniszczona przez pożar. W 1938 wykonano w niej zachowaną do dnia
dzisiejszego polichromię. Po Akcji Wisła obiekt został przejęty
przez Kościół łaciński.
Spojrzenie z okna - Muszyna.
Architektura drewniana Podkarpacia to nie tylko obiekty sakralne, zachowało się wiele ciekawych domów sprzed lat.
Jan Nepomucen z Muszyny.
Każdy ma swoje marzenie.
Konie tutaj nadal pracują w polu i w lesie, są ważne i najczęściej zadbane, choć nie zawsze dobrze traktowane. Łabowiec.
Góry Leluchowskie do II wojny światowej zamieszkałe były przez Łemków.
Zostali oni wysiedleni w 1947 w ramach Akcji Wisła, ich zabudowania
zostały spalone, pozostały tylko cerkwie i krzyże. Później osiedliła się
tutaj napływowa ludność polska. Pod uprawę i zabudowania zajęto
tylko najlepsze tereny w dolinach. Nieużytkowane, liczne polany na
grzbietach i stokach gór zostały zalesione, lub samorzutnie zarastają
lasem.
Łabowa. Murowana cerkiew greckokatolicka pw. Opieki NMP w 1784 roku.
Budynek przykrywa blaszany, siodłowy dach, nad kaplicami uformowany w
kopuły, który zdobi pięć wieżyczek z latarniami. Nad wszystkim góruje
baniasty hełm wieży z latarnią. Po Akcji Wisła cerkiew została przejęta przez Kościół łaciński.
Rusnacy, Czuchońcy, Kurtaki, czyli po prostu Łemkowie, po których zostały cerkwie, krzyże i opuszczone cmentarze.
Nie spotkam już łemkowskiego i nie tylko łemkowskiego ludowego
stroju, czy tradycyjnej obrzędowości. Pochłonęły je wysiedlenia i
gwałtowna, szybka modernizacja społeczna.
Cerkiew greckokatolicka św. Dymitra Sołuńskiego w Szczawniku jest typu
łemkowskiego, wzniesiona została w 1841. Nad jej przedsionkiem, nawą i
prezbiterium wznoszą się wieże z hełmami i kutymi krzyżami.
Prezbiterium zamknięte jest trójbocznie i połączone z zakrystią,
wewnątrz znajduje się ikonostas powstały na przełomie XVIII i XIX
wieku i ołtarze boczne powstałe w 1729 z ikonami Opłakiwania Chrystusa
i Przemienienia Pańskiego. Z XVII wieku pochodzi ikona Chrystusa
Pantokratora w pomieszczeniu ołtarzowym. Na jednej z wież cerkwi
znajduje się dzwon z 1707.
Po Akcji Wisła w 1947 budynek przejął Kościół łaciński.
Muszyna. Według spisu ludności z 1883 r. w mieście liczącym wówczas 1852
mieszkańców, mieszkało 154 starozakonnych. W ciągu kolejnych trzech dekad
ich liczba zwiększyła się niemal trzykrotnie. W 1910 r. w Muszynie żyły
433 os. wyznania mojżeszowego, co stanowiło niemal 16% mieszkańców
miasta. Bliskość ośrodków chasydzkich (Nowy Sącz, Bobowa)
sprawiła, że w tutejszym środowisku żydowskim popularne były idee
chasydyzmu.
Bobowa była jednym z największych ośrodków chasydyzmu na ziemiach
polskich. Pierwszym cadykiem w Bobowej był Salomon ben Natan Halberstam (1847-1906). Przybył on do Bobowej w 1893 roku. Był to wnuk Chaima
Halberstama, cadyka z Nowego Sącza (przybrał nazwisko Halberstam od
nazwy miasta, z którego pochodziła jego matka). Przybywając do Bobowej,
Salomon ben Natan założył bobowską linię sądeckiej dynastii
Halberstamów. Pielgrzymowali do niego Żydzi z całej Europy Wschodniej,
gdyż cieszył się autorytetem nie tylko wśród współwyznawców, ale i
katolików. Uważany był wręcz za półboga i cudotwórcę. Do dziś do jego
grobu pielgrzymują Żydzi z całego świata.
Dziś kirkut w Bobowej jest zaniedbany, za każdym kolejnym pobytem widzę coraz większe zniszczenia. Nie celowe dewastacje, a wynikające z zaniedbania, opuszczenia i działania sił przyrody - rośliny opanowują macewy, kamień ulega erozji, a tablice się przewracają. Walają się puszki po piwie i butelki, a koło ogrodzenia ludność powoli urządza wysypisko śmieci.
Zapamiętajmy ten kirkut, bo za chwilę pewnie epitafia i piękne
płaskorzeźby ulegną działaniu czasu. Przez wiele wieków kultury polska
i żydowska współistniały ze sobą na tych terenach w dużej harmonii, a
teraz cmentarz czeka na pomoc.
Jednak wiosna.
Niech no tylko zakwitną jabłonie, czyli świat nie jest taki zły
Link 12.05.2013 :: 18:50 Komentuj (0)
Łącko. Co roku w maju odbywa się tu festyn, bo znów zakwitły jabłonie.
Wszyscy zmierzają do amfiteatru, a ja zamiast na scenę, patrzę na to, co obok.





























Banat
Link 03.06.2013 :: 14:57 Komentuj (1)
Tuż przy serbskiej granicy, blisko bułgarskiej - południowy Banat. Wokół deszcze i burze, a Rumunia jak zawsze urzekająca, wabiąca kontrastami, pięknem przyrody i niespodziankami za każdym zakrętem.

Widok przez zapaskudzoną owadami szybę - zmierzamy na południe.

Sobór w Timişoarze został wzniesiony w latach 1937–1940. Patronami soboru są Trzej Święci Hierarchowie: święty Bazyli Wielki, święty Grzegorz Teolog i święty Jan Chryzostom.


Polichromie na zewnątrz i wewnątrz cerkwi namalował Anastasie Demian, jednak ich ukończenie uniemożliwiła II wojna światowa.

Monastyr Mraconia znajduje się w regionie Mehedinți na lewym brzegu Dunaju (prawy jest już serbski), który w tym miejscu tworzy najpiękniejszy przełom na całej długości rzeki.


Mniszka z monastyru Mraconia.

Te najwęższe i najszersze miejsca na rzece przyjęły nazwę "przełomów
Dunaju" (cazanele Dunării, dosł. kotły Dunaju).

Na naddunajskich skałach masowo wygrzewają się jaszczurki.

W górach Almaj nad Dunajem znajduje się 40-metrowa rzeźba Decebala, króla Daków, który w I w n.e. opierał się naporowi wojsk cesarza rzymskiego Tytusa Flawiusza. Rzeźba została wykuta na zlecenie jednego z najbogatszych Rumunów, koszt przedsięwzięcia to około 10 lat pracy i kilka milionów dolarów.

Tymczasem w Rumunii widać też sporo biedy i zaniedbania. Romskie dziecko zajada na śmietniku.

Policja kontroluje handlujących Romów.


W każdym mieście jest bazar, a na rumuńskich bazarach, jak wszędzie, każdy przynosi to, co wyhodował w swoim ogrodzie.


Handel odbywa się też przy drogach, domach i na podwórkach.

Ludzie w Rumunii pracują do późnego wieku, zajmują się handlem, pracą w gospodarstwie. Są wyjątkowo pogodni, przyjaźnie nastawieni i życzliwi.

Sprzedaje się soki owocowe, dżemy własnej roboty, wino i destylaty owocowe, a także pyszne sery owcze i kozie.


Kuchnia rumuńska jest prosta i smaczna.

Jesteśmy w kraju Daków, a więc Dacie starsze i nowe spotyka się na każdym kroku.


Święta Helena ( rum. Sfantu Elena) jest jedną z sześciu czeskich wsi w rumuńskim Banacie, położonych nad Dunajem na wysokości ok. 400 m. Została założona przez imigrantów z Czech w 1824 r.



Mieszkańcy Świętej Heleny trudnią się hodowląi pasterstwem, wyrabiają sery na sprzedaż.

Jest też sklepik jak przeniesiony w czasie.



Żegnamy Świętą Helenę, oazę ciszy, spokoju, miejsce, gdzie czas płynie innym rytmem.


I żegnam Rumunię, ale jak zawsze: la revedere!
Do zobaczenia.
Po Galicji
Link 01.07.2013 :: 17:22 Komentuj (2)
Palester ze Śniatynia,
Ja z Drohobycza,
Otwórz okno: ta sama
Wielka prowincja
Galicyjsko słowicza.
Sady i pola,
Arbuzy i śliwy,
len, kukurydza
(Mickiewicz mówił kukurudza).
Ta sama prowincja,
Ta sama ojczyzna,
Bywało nasza
Teraz cudza.
Kazimierz Wierzyński, Wiersz dla Romana Palestra
Dziś zapraszam w podróż po Galicji i Bukowinie. Ale wcześniej, zanim się wybierzecie, koniecznie trzeba przeczytać książkę Martina Pollacka, "Po Galicji", która nosi długaśny podtytuł O chasydach, Hucułach, Polakach i Rusinach. Imaginacyjna podróż po Galicji Wschodniej i Bukowinie, czyli wyprawa w świat, którego nie ma. (Czarne 2007). Nie od rzeczy będzie też lektura Ossendowskiego, Orłowicza (Przewodnik po Galicyi) i oczywiście książki Vinceza.
Nie znajdziecie tu zdjęć słynnych zabytków, za to fragmencik zwykłego życia, a przede wszystkim ludzi. Bo zabytki pozostaną, a ludzie miną.

Kamieniec Podolski.

Mieszkanka Śniatynia.

Lwów. Koniec roku szkolnego.

Pod Operą lwowską.

Lwowska sklepikareczka-kramareczka.

Praca też może być zabawą, Lwów.

Mundur zawsze doda powagi.

We Lwowie.

Kołomyja nie pomyja
Kołomyja miasto.
A dziewczyny tam smakują
Jak pszeniczne ciasto.
(wierszyk przedwojenny)

Zielone Świątki.

Zielone Świątki na lwowskim przystanku.

Kołomyja – to stolica,
Każdy człek się nią zachwyca,
Zna ją także zagranica,
Kołomyja słynna jest.
(z przedwojennej rewii)

Zielone Świątki w Kolomyi.


Jedna z wielu wsi na Podolu, między Czerniowcami, a Tarnopolem.

Pogrzeb.

Podolski cmentarz.(fot. KR)

Ta macewa szczególnie przemawia do wyobraźni. Kim byli? Jak żyli?


Kirkut w Chocimiu jest zadbany, czysty, nikt go nie dewastuje i nie bezcześci macew, jedynie drzewa rozpierają się coraz bardziej i bardziej.

Chocim był dawniej typowym kresowym sztetlem, dziś po wielkiej fali emigracji zostało tam około 20 Żydów. (fot. KR)

Synagoga chocimska. (fot. KR)

Droga krajowa łącząca Horodenkę z Borszczowem, w powiecie stanisławowskim.

Tak właśnie wyglądają drogi zachodniej Ukrainy.

W Głuboczku.


Krasny ludek.

Chłopcom spodobał się Saab. (fot. KR)

Pomnik Iwana Franki w Kołomyi.

Szeroko rozlany Seret w ulewnym deszczu (fot. KR)


Z kamienieckiej twierdzy, a ściślej z Bastionu Ormiańskiego, widok.

Te kwiaty rosły w rowach, na łąkach, pachniały oszałamiająco slodko i narkotycznie. Nie znam ich nazwy.


Bukowina, kraj pięknej przyrody i serdecznych ludzi.

Maliny z Bukowiny.



Huculska chata bez adresu.

Na wysokiej połoninie.


Dalej tym razem nie pojedziemy. (fot KR)
Po górach, po chmurach
Link 31.08.2013 :: 00:00 Komentuj (1)
Oznajmuję ci, że będziesz miał różne prześladowania w drodze i
przychadzki ku tym górom, a to wszystko będzie od duchów, ale to
przeminie… Masz mieć przygotowane różne świątobliwości czyli świętości,
jako to: świecę gromniczną, palmę, węgle do zapalania światła, dzwonek
loretański, wodę święconą Świętych Trzech Królów i kredę święconą,
mirrę, ziółka święcone do kadzenia, także powinieneś mieć koniecznie
magnes, to jest kompas, ażebyś wiedział, jak się masz sprawować między
ostremi wysokiemi górami, a osobliwie w jaskiniach, lochach ziemnych,
gdzie jest wschód i zachód słońca, południe i północ. Do tego powinieneś
mieć szpagat smarowany wężowym sadłem, zmięszanem ze szczupakowią
żółcią, bo od tych dwóch tłustości duchowie uciekają, może przyczynić do
tego, a jeszcze żeby było poświęcone, także żebyś miał szpilki dwie lub
trzy stalowe, dobrze hartowane i młotek do tych rzeczy służący.
Perspektywa nad inne rzeczy najpotrzebniejszaby ci była do wypatrowania
wysokich gór…
Opisanie ciekawe gór Tatrów, za Nowym Targiem, na cały świat słynących,
wielkimi klejnotami i bogactwy ozdobionych i niezliczonymi minerałami
napełnionych które są wynalezione od niektórych głęboko uczonych szkół
matematycznych filozofów, osobliwie od uczonego Michała Chrościńskiego


























Na zdjęciach pokazuję Beskid Sądecki, Pieniny, Tatry Niskie, Tatry Wysokie od strony południowej - i niektórych ich mieszkańców.
Jesienne dobrotki
Link 30.09.2013 :: 23:30 Komentuj (0)
Dokąd pójdę?
(proponuję otworzyć w nowej karcie)
Spacer przez Pasmo Radziejowej w Beskidzie Sądeckim.














